Kleszcze afrykańskie (Hyalomma) w Polsce – jak je rozpoznać i chronić się przed groźnymi chorobami?

Krystyna Ciborska

specjalista diagnostyki laboratoryjnej / Kierownik Laboratorium

Kleszcze afrykańskie z rodzaju Hyalomma to duże kleszcze twarde (rodzina Ixodidae), pochodzące głównie z klimatu tropikalnego i subtropikalnego. Wyróżnia się około 27 gatunków Hyalomma, z których najważniejsze to Hyalomma marginatum (tzw. kleszcz śródziemnomorski) oraz Hyalomma rufipes1. Dorosłe osobniki osiągają ok. 5–6 mm długości (nie najedzone), a po nassaniu mogą mierzyć nawet ponad 2 cm. Cechują się charakterystycznym ubarwieniem – posiadają prążkowane (pasiasto ubarwione) odnóża i wyraźny, marmurkowy wzór na grzbiecie. Dzięki tym cechom odróżniają się od pospolitych w Polsce kleszczy z rodzaju Ixodes (np. kleszcza pospolitego), które są mniejsze i jednolicie brązowe.

Cykl życia kleszczy Hyalomma obejmuje cztery stadia: jajo, larwę, nimfę i postać dorosłą. W przeciwieństwie do naszych rodzimych kleszczy, które zazwyczaj żerują na trzech różnych żywicielach (tzw. cykl trzyżywicielski), Hyalomma mają cykl dwużywicielski. Oznacza to, że larwa po wykluciu atakuje pierwszego żywiciela (najczęściej małe zwierzę) i opija się krwią, po czym nie odpada – linieje na tym samym żywicielu w nimfę, która ponownie żeruje na tym samym zwierzęciu2. Dopiero najedzona nimfa spada na ziemię, przechodzi przeobrażenie w dorosłego kleszcza, a następnie dorosła samica lub samiec poszukuje drugiego, większego żywiciela. Dorosłe Hyalomma najchętniej atakują duże ssaki – np. bydło, konie, owce lub dzikie zwierzęta kopytne (choć mogą też przyczepić się do człowieka). Samica po nassaniu krwi odpada od żywiciela, składa w środowisku nawet do kilku tysięcy jaj i ginie, zamykając cykl życiowy. Zwykle Hyalomma wydają tylko jedno pokolenie na rok2.

Kleszcze Hyalomma są przystosowane do klimatu ciepłego i suchego – największą aktywność dorosłych obserwuje się latem, gdy temperatury przekraczają 20°C, a gleba jest rozgrzana2. Młodsze stadia (larwy, nimfy) pojawiają się od późnej wiosny do jesieni, z maksimum w miesiącach letnich. W sprzyjających warunkach cieplnych larwy i nimfy mogą przetrwać zimę (np. w stadium nimfy) i przekształcić się w dorosłe osobniki na wiosnę. Ważną cechą odróżniającą Hyalomma od naszych rodzimych kleszczy jest sposób poszukiwania ofiary. Typowe polskie kleszcze (np. Ixodes ricinus) „czyhają” pasywnie na roślinności, czekając aż żywiciel je otrze. Natomiast Hyalomma aktywne polują – potrafią wyczuć drgania, zapach czy ciepło ciała i podbiec w kierunku gospodarza nawet z odległości kilku-kilkunastu metrów2. Opisywano, że niektóre Hyalomma mogą gonić ofiarę nawet przez 10 minut. Z tego powodu często przyczepiają się do szybko poruszających się zwierząt (np. biegnących ssaków czy ptaków). Ta aktywność, w połączeniu z dużymi rozmiarami, sprawia że są one wyjątkowo skutecznymi pasożytami, ale też stosunkowo łatwiejszymi do zauważenia.

Naturalne występowanie i rozprzestrzenianie

Kleszcze afrykańskie z rodzaju Hyalomma – jak wskazuje nazwa – występują naturalnie głównie w Afryce (zarówno Północnej, jak i Subsaharyjskiej) oraz w Azji (Bliski Wschód, Azja Środkowa, subkontynent indyjski). Lubią obszary o klimacie gorącym i suchym (stepy, sawanny, półpustynie). W Europie dotychczas były endemiczne w krajach basenu Morza Śródziemnego – m.in. w Hiszpanii, południowych Włoszech, na Bałkanach, w Grecji, Turcji oraz na południu Rosji3. Na tych terenach Hyalomma są częścią rodzimej fauny pajęczaków i rozwijają się tam w pełnym cyklu. Granice ich zasięgu zaczęły się jednak przesuwać na północ, czemu sprzyjają zmiany klimatyczne. Coraz częściej notuje się pojedyncze okazy Hyalomma w Europie Środkowej i Północnej, daleko poza ich tradycyjnym obszarem występowania4.

Głównym mechanizmem rozszerzania zasięgu tych kleszczy są ptaki wędrowne. Larwy i nimfy Hyalomma pasożytują na małych zwierzętach – w tym również na ptakach naziemnych. Drobne ptaki wędrowne (jak np. podróżniczki, świergotki, gąsiorki) zimujące w Afryce często przywożą na swoim ciele kleszcze Hyalomma podczas wiosennych migracji do Europy. Badania wskazują, że nawet ponad 20% wszystkich kleszczy zebranych z migrujących ptaków może stanowić Hyalomma marginatum (gatunek niespotykany naturalnie w północnej Europie)5. Po dotarciu np. do Polski czy Skandynawii ptak staje się mimowolnym „transportem” – nimfa Hyalomma odpada, przepoczwarza się w postać dorosłą i może zaatakować dużego żywiciela w nowym miejscu. W ten sposób Hyalomma są regularnie zawlekane na obszary, gdzie normalnie nie występują4.

Samo pojawienie się dorosłego kleszcza w nowym kraju nie oznacza jednak, że gatunek od razu się tam zadomowi (utworzy stabilną populację). Zależy to od warunków środowiska – przede wszystkim temperatury i wilgotności potrzebnych do przeżycia kleszczy oraz znalezienia partnera do rozrodu. Do niedawna chłodniejsze klimaty umiarkowane uniemożliwiały przeżycie Hyalomma przez zimę. Ocieplenie klimatu jednak to zmienia – np. obserwacje z Niemiec wykazały, że wyjątkowo gorące i suche lato 2018 roku pozwoliło zawleczonym Hyalomma przejść pełen cykl rozwojowy (od larwy po dorosłe osobniki) nawet na terenie środkowej Europy3. Cieplejsze jesienie sprzyjają temu, by nimfy zdążyły przekształcić się w dorosłe formy przed nadejściem mrozów, co zwiększa ich szanse na przetrwanie1. Jeśli kolejne lata są również ciepłe, istnieje ryzyko stopniowego kolonizowania nowych obszarów przez te kleszcze. Modele klimatyczne przewidują, że przy dalszym wzroście temperatur znaczne części Europy (m.in. regiony Morza Czarnego, Bałkany, Ukraina, a nawet niektóre rejony Niemiec i krajów Beneluxu) mogą stać się odpowiednim siedliskiem dla Hyalomma1. Oprócz ptaków, do zawleczenia egzotycznych kleszczy mogą przyczynić się ludzie – np. transport zwierząt gospodarskich z rejonów endemicznych (importowane konie, bydło) czy podróżnicy, którzy przewiozą kleszcza na odzieży lub bagażu.

Podsumowując: Hyalomma występują naturalnie w cieplejszych strefach świata, ale coraz częściej są wykrywane na północy, w tym sporadycznie w Polsce. Główną drogą ich migracji są ptaki wędrowne, a zmiany klimatyczne zwiększają prawdopodobieństwo, że kleszcze te przeżyją i rozmnożą się poza swoim rodzimym obszarem.

Choroby przenoszone przez Hyalomma i ryzyko dla zdrowia

Największe zagrożenie związane z Hyalomma wynika z tego, że kleszcze te mogą przenosić niebezpieczne patogeny – zarówno wirusy, jak i bakterie. W krajach swojego naturalnego występowania odgrywają one rolę wektorów (nosicieli) wielu chorób zakaźnych ludzi i zwierząt. Poniżej omówiono najważniejsze z nich.

Gorączka krwotoczna krymsko-kongijska (CCHF) – to najgroźniejsza choroba przenoszona przez kleszcze Hyalomma. Wywołuje ją wirus należący do rodziny Nairoviridae (Orthonairovirus), który atakuje naczynia krwionośne i powoduje ciężką gorączkę krwotoczną. Hyalomma są uważane za główny rezerwuar i wektor tego wirusa w przyrodzie6. Kleszcze te mogą utrzymywać wirusa w swoim organizmie przez całe życie, przekazywać go potomstwu (transowaryjnie), a także zarazić żywiciela podczas ssania krwi. CCHF u ludzi przebiega bardzo ciężko – po krótkiej inkubacji (1–5 dni od ukłucia) pojawiają się wysoka gorączka, bóle mięśni, osłabienie, a następnie krwawienia wewnętrzne i zewnętrzne (wybroczyny na skórze, krwotoki z nosa, krwiomocz itp.). Śmiertelność jest wysoka – średnio około 10–40%, w zależności od szczepu wirusa i dostępności opieki medycznej6. W wielu krajach Azji i Afryki (np. w Turcji, Iranie, Pakistanie, RPA) choroba ta występuje endemicznie, notuje się liczne przypadki u ludzi każdego roku. W Europie południowej także zdarzały się ogniska – m.in. w Hiszpanii od 2016 r. odnotowano kilka zachorowań (w tym śmiertelne), co powiązano właśnie z obecnością zawleczonych kleszczy Hyalomma marginatum. Na szczęście w Polsce dotąd nie stwierdzono ani stałej populacji Hyalomma, ani wirusa krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej. Jednak pojawienie się tych kleszczy nawet sporadycznie oznacza potencjalne ryzyko – jeśli kleszcz przywlecze wirusa (np. z Afryki) i ukąsi człowieka, może dojść do zachorowania. Dlatego Hyalomma budzą niepokój epidemiologów – są wektorami wirusa zaliczanego do najwyższej klasy zagrożenia biologicznego (patogen klasy 4), na który nie ma swoistej szczepionki ani leczenia przyczynowego.

Riketsjozy (gorączki plamiste) – kolejnym zagrożeniem są bakterie z rodziny Rickettsiaceae, przenoszone przez Hyalomma. Szczególnie istotna jest Rickettsia aeschlimannii – gatunek riketsji odkryty właśnie w kleszczach Hyalomma (po raz pierwszy wyizolowany z kleszczy z Maroka). Bakteria ta należy do grupy riketsji gorączek plamistych (SFG, Spotted Fever Group) i wywołuje u ludzi chorobę o przebiegu podobnym do śródziemnomorskiej gorączki plamistej7. Objawy riketsjozy to najczęściej: gorączka, bóle głowy i mięśni, charakterystyczna wysypka plamista na skórze, a czasem strupek w miejscu ukąszenia (tzw. czarna krosta). Zakażenie R. aeschlimannii u człowieka zostało po raz pierwszy opisane na początku XXI wieku – stwierdzono je m.in. u turystów powracających z Afryki oraz w krajach południowej Europy (np. Grecja)7. Na ogół choroba ta ma łagodniejszy przebieg niż gorączka krwotoczna (riketsjozy leczy się antybiotykami, głównie doksycykliną), ale nieleczona również może prowadzić do powikłań. Co ważne, badania wykazują, że bardzo duży odsetek kleszczy Hyalomma przenosi w swoim organizmie riketsje. W Niemczech przebadano dziesiątki okazów Hyalomma znalezionych w latach 2019–2020 i aż 44% z nich było zakażonych bakterią Rickettsia aeschlimannii4. Oznacza to, że ryzyko przeniesienia riketsjozy przy ukąszeniu Hyalomma jest całkiem wysokie, jeśli kleszcz pochodzi z populacji, w której krążą te drobnoustroje. Oprócz R. aeschlimannii stwierdzano też inne gatunki – np. Rickettsia slovaca (choć akurat ona jest częściej związana z kleszczami Dermacentor).

Inne patogeny. Hyalomma mogą przenosić również szereg innych drobnoustrojów. Należą do nich m.in. wirusy Dhori i Thogoto (powodujące gorączki u ludzi), a także różne patogeny zwierzęce. W Afryce kleszcze te przyczyniają się do szerzenia chorób u bydła (np. gorączki nairobi u bydła, przenoszonej przez Hyalomma truncatum). Donoszono także o obecności wirusa Zachodniego Nilu w kleszczach Hyalomma marginatum8, chociaż głównymi wektorami tego wirusa pozostają komary. Z punktu widzenia zdrowia publicznego najważniejsze pozostają jednak wyżej wymienione CCHF oraz riketsjozy – to na nie szczególnie trzeba zwrócić uwagę w kontekście pojawienia się kleszczy Hyalomma w Polsce.

Przypadki występowania Hyalomma w Polsce i Europie Środkowej

Przez wiele lat Hyalomma pozostawały ciekawostką zoologiczną w naszej części Europy. Znane są historyczne wzmianki o pojedynczych okazach znalezionych na ptakach migrujących przez Polskę – np. już w latach 70. odnotowano przywleczenie Hyalomma marginatum przez ptaka wędrownego na teren naszego kraju5. Były to jednak sytuacje sporadyczne i przez dekady Hyalomma nie zadomowiły się w Polsce (klimat był dla nich zbyt surowy). Sytuacja zaczęła się zmieniać w ostatnich latach, równolegle z doniesieniami z innych krajów europejskich. Od 2018 roku w Niemczech, Czechach i innych krajach regionu coraz częściej wyłapywano Hyalomma przyczepione do koni, krów, a nawet ludzi. Na przykład w Niemczech w samym 2018 r. zidentyfikowano kilkadziesiąt dorosłych kleszczy Hyalomma – głównie na koniach – a w latach 2019–2020 potwierdzono łącznie obecność ponad 170 okazów4. Pojedyncze przypadki notowano też w Skandynawii (Szwecja, Finlandia), w Wielkiej Brytanii, a bliżej nas – w Czechach (pierwszy okaz Hyalomma rufipes znaleziono na koniu w 2019 r. na Morawach) oraz w Austrii (w 2018 r. samiec H. marginatum zebrany z konia w północnej Austrii)8. Większość tych kleszczy pojawiała się latem, po ciepłych miesiącach – co wskazuje na związek z migracją ptaków i możliwością przeżycia nimf podczas upalnych okresów.

W Polsce długo nie potwierdzano obecności tych „egzotycznych” kleszczy, jednak ostatnio nastąpił przełom. W 2022 i 2023 roku naukowcy po raz pierwszy oficjalnie potwierdzili kilka przypadków znalezienia Hyalomma na terenie naszego kraju. Akcja monitorująca kleszcze (m.in. projekt edukacyjny „Narodowe Kleszczobranie”) zaangażowała mieszkańców do nadsyłania podejrzanych okazów. Wynikiem było wytypowanie trzech znalezisk kleszczy Hyalomma na obszarze Polski – m.in. w okolicach Poznania (Wielkopolska) oraz Częstochowy (Polska centralna). W jednym przypadku kleszcz został zdjęty z konia, w innych znaleziono go na ubraniu osoby przebywającej na łące. O odkryciach tych informowali badacze z Uniwersytetu Warszawskiego latem 2023 roku. Wszystkie potwierdzone okazy to najprawdopodobniej Hyalomma marginatum – gatunek ten najczęściej jest zawlekany do naszej części Europy3. Na szczęście jak dotąd brak sygnałów, by w Polsce istniało ognisko rozrodcze tych kleszczy – wydają się to być wciąż przypadki zawleczeń, sezonowych gości, którym nie udaje się przezimować. Niemniej jednak fakt, że Hyalomma zostały znalezione w Polsce, stanowi istotne ostrzeżenie. Pokazuje to, że ocieplenie klimatu i globalne migracje zwierząt realnie wpływają na pojawianie się nowych gatunków kleszczy w naszym otoczeniu.

Wraz z pojawieniem się Hyalomma rośnie ryzyko związane z przenoszonymi przez nie chorobami. Na szczęście dotychczas nie odnotowano w Polsce żadnego przypadku choroby takiej jak gorączka krymsko-kongijska czy riketsjoza przypisanej ukąszeniu tego kleszcza. Jednak w krajach, gdzie Hyalomma się pojawiły, zdarzały się już takie incydenty – np. w Niemczech opisano przypadek gorączki plamistej u rolnika pokąsanego przez kleszcza Hyalomma (zakażenie riketsją), a w Hiszpanii doszło do transmisji wirusa gorączki krwotocznej przez kleszcze Hyalomma z populacji obecnej lokalnie u jeleni. Te przykłady pokazują, że wraz z ekspansją Hyalomma do nowych krajów, konieczna jest czujność epidemiologiczna. Służby sanitarne w Polsce również monitorują sytuację – rzadkie znaleziska kleszczy egzotycznych są badane laboratoryjnie (np. w kierunku obecności niebezpiecznych wirusów). Dla mieszkańców istotna jest przede wszystkim świadomość, że taki nietypowy kleszcz może się trafić, zwłaszcza w cieplejszych miesiącach i specyficznych miejscach (np. na koniach czy ptakach przywleczonych).

Znaczenie dla diagnostyki laboratoryjnej

Ukąszenie przez kleszcza Hyalomma stanowi sytuację nową, która może budzić niepokój. W razie znalezienia na skórze takiego nietypowego kleszcza, warto zachować go (np. w pojemniku lub woreczku) do identyfikacji. Specjalista (parazytolog lub pracownik stacji sanitarno-epidemiologicznej) może oznaczyć gatunek kleszcza pod mikroskopem – rozpoznanie Hyalomma jest dość proste dzięki jego prążkowanym nogom i dużym rozmiarom. Jeśli potwierdzi się, że pacjenta ukąsił kleszcz z rodzaju Hyalomma, dalsze postępowanie zależy od stanu klinicznego pacjenta.

Przy braku objawów nie wprowadza się od razu żadnego leczenia – zaleca się jednak obserwację przez około 14 dni. Pacjent powinien kontrolować temperaturę ciała i zwracać uwagę na ewentualne symptomy jak gorączka, bóle mięśni, wysypka, objawy grypopodobne czy miejscowe zmiany skórne. Większość chorób przenoszonych przez Hyalomma dałaby o sobie znać właśnie w ciągu dwóch tygodni od ukąszenia. Jeśli wystąpią niepokojące objawy (szczególnie wysoka gorączka, krwawienia, silne bóle głowy, znaczne osłabienie), niezwłocznie należy zgłosić się do lekarza – najlepiej specjalisty chorób zakaźnych.

Z punktu widzenia diagnostyki laboratoryjnej, w przypadku podejrzenia zakażenia wirusem CCHF lub riketsjozą, wykonuje się odpowiednie badania krwi. Dostępne są nowoczesne metody PCR (reakcji łańcuchowej polimerazy), które mogą wykryć materiał genetyczny wirusa gorączki krwotocznej krymsko-kongijskiej we krwi pacjenta już w pierwszych dniach choroby. Ze względu na wysoką zjadliwość tego wirusa, takie testy wykonują laboratoria o najwyższym stopniu zabezpieczeń (w Polsce np. specjalistyczne laboratoria Państwowego Zakładu Higieny lub laboratoria wojskowe). Inną metodą jest badanie serologiczne – wykrywanie przeciwciał IgM i IgG przeciw wirusowi CCHF, co jednak ma zastosowanie dopiero w późniejszym etapie (przeciwciała pojawiają się po ponad tygodniu od zakażenia). W praktyce, przy podejrzeniu CCHF lekarze raczej kierują pacjenta do szpitala z oddziałem zakaźnym, gdzie jest on monitorowany i leczony objawowo w warunkach izolacji – a próbki jego krwi trafiają do referencyjnego laboratorium celem potwierdzenia diagnozy.

W przypadku podejrzenia riketsjozy (gorączki plamistej) diagnostyka również może obejmować PCR (wykrywający DNA riketsji we krwi lub w biopsji skóry z miejsca ukąszenia) oraz testy serologiczne (najczęściej odczyn immunofluorescencji pośredniej IFA wykrywający przeciwciała przeciw riketsjom). W Polsce badanie na riketsje nie jest rutynowe, ale specjalistyczne laboratoria diagnostyczne oferują czasem pakiety badań odkleszczowych, gdzie oprócz testów na boreliozę czy anaplazmozę znajduje się też oznaczanie przeciwciał przeciw Rickettsia spp. Dla pacjenta z objawami (gorączka, wysypka) najważniejsze jest jednak szybkie wdrożenie antybiotyku (doksycykliny) na podstawie obrazu klinicznego – skuteczność leczenia jest wysoka i często nie czeka się na wynik badań serologicznych, aby zacząć terapię. Potwierdzenie labolatoryjne riketsjozy może nastąpić po fakcie (np. na podstawie narastającego miana przeciwciał w surowicy parzystej).

Warto wspomnieć, że pacjenci czasem pytają o badanie samego kleszcza – czy można go przebadać na obecność patogenów. O ile w przypadku naszych rodzimych kleszczy (np. Ixodes ricinus) niektóre laboratoria komercyjne wykonują testy PCR kleszcza w kierunku Borrelia (boreliozy), o tyle w przypadku Hyalomma takie badanie byłoby mało dostępne. Egzotyczne wirusy jak CCHF wymagają specjalistycznych procedur (nie wykonywanych rutynowo w zwykłych laboratoriach diagnostycznych). Można teoretycznie przebadać kleszcza Hyalomma metodą PCR na obecność DNA riketsji – takie badania realizują jednostki naukowe (w Niemczech wykryto DNA R. aeschlimannii w wielu kleszczach, jak wspomniano). Jednak w praktyce polski pacjent raczej nie ma możliwości zlecić takiego testu komercyjnie na własną rękę. Dlatego rekomenduje się przede wszystkim obserwację kliniczną po ukąszeniu i ewentualne badania krwi, jeśli pojawią się objawy chorobowe.

Rekomendacje dotyczące profilaktyki

W obliczu pojawienia się nowych gatunków kleszczy, kluczowe znaczenie ma profilaktyka – czyli zapobieganie samym ukąszeniom. Na szczęście środki ochrony przed Hyalomma są podobne do tych zalecanych przy pospolitych kleszczach:

  • Stosuj repelenty – przed wyprawą na łąki, pola czy obszary zarośnięte użyj na skórę i odzież środków odstraszających kleszcze. Skuteczne są preparaty z DEET, ikarydyną czy permetryną (ta ostatnia do impregnowania odzieży). Pamiętaj, że Hyalomma aktywnie szukają żywiciela, więc repelent może zniechęcić kleszcza, zanim zdąży do Ciebie dotrzeć.
  • Odpowiedni ubiór – w teren zakładaj długie spodnie, wysokie skarpety, pełne buty i koszulę z długim rękawem. Jasna odzież ułatwia zauważenie kleszcza. W przypadku Hyalomma warto pamiętać, że mogą one szybko przemieszczać się po ciele – dlatego w trakcie pobytu na dworze także warto co jakiś czas obejrzeć ubranie, czy coś po nim nie wędruje.
  • Regularnie oglądaj skórę – po powrocie z terenów, gdzie mogą bytować kleszcze (również tych egzotycznych), dokładnie sprawdź całe ciało. Hyalomma najczęściej wczepiają się w skórę nóg lub dolnej części ciała, ale mogą przemieścić się też w okolice głowy (np. u zwierząt często lokalizują się wokół uszu). Szybkie znalezienie i usunięcie kleszcza zmniejsza ryzyko zakażenia, ponieważ wiele patogenów przenosi się dopiero po dłuższym czasie ssania krwi (w przypadku riketsji czy wirusów czas ten może być krótszy niż przy boreliozie, ale wczesne usunięcie i tak jest korzystne).
  • Prawidłowo usuń kleszcza – jeśli znajdziesz kleszcza wbitego w skórę, usuń go jak najszybciej za pomocą pęsety lub specjalnego przyrządu. Chwyć kleszcza jak najbliżej skóry i wyciągnij stanowczym ruchem, unikając szarpania i zgniatania jego odwłoka. Nie smaruj kleszcza masłem, alkoholem ani innymi substancjami – to nie pomaga, a może spowodować wymioty kleszcza i zwiększyć ryzyko zakażenia. Po usunięciu zdezynfekuj miejsce ukąszenia. W przypadku Hyalomma, które są większe, usuwanie jest podobne – należy jednak zachować ostrożność, bo często są szybsze i bardziej ruchliwe od naszych kleszczy.
  • Świadomość przy podróżach – jeśli wyjeżdżasz do kraju, gdzie Hyalomma występują endemicznie (np. kraje Afryki, Bliski Wschód, Azja Środkowa, południe Europy), bądź szczególnie czujny. Stosuj repelenty codziennie, śpij pod moskitierą (choć to głównie na komary, może ochronić też przed kleszczami wchodzącymi nocą na ciało), sprawdzaj ubrania i skórę. Unikaj siedzenia na gołej ziemi czy w wysokiej trawie bez ochrony. Po powrocie z takich regionów obserwuj swoje zdrowie – w razie gorączki czy innych nietypowych objawów poinformuj lekarza o podróży i ewentualnym ukąszeniu kleszcza.
  • Ochrona zwierzątHyalomma często żerują na zwierzętach gospodarskich i domowych (konie, bydło, ale też psy, koty). Dlatego osoby mające kontakt z takimi zwierzętami powinny także je zabezpieczać (obroże przeciwkleszczowe u psów, opryski dla bydła itd.). Warto regularnie oglądać zwierzęta, zwłaszcza importowane z cieplejszych krajów, czy nie mają nietypowych kleszczy. Jeśli planujesz sprowadzić konia z południa Europy, skonsultuj z weterynarzem kwestię profilaktyki przeciwkleszczowej.

Na koniec warto zaznaczyć, że mimo pojawienia się groźnie brzmiącego „kleszcza afrykańskiego”, nie należy wpadać w panikę. Przypadki Hyalomma w Polsce są nadal rzadkością, a ryzyko ugryzienia przez tego kleszcza – bardzo niskie. Niemniej jednak świadomość istnienia takiego zagrożenia i stosowanie podstawowych zasad ochrony przed kleszczami sprawia, że możemy czuć się bezpiecznie. W razie wątpliwości zawsze można skonsultować się z lekarzem lub laboratorium diagnostycznym. Nasza wiedza o Hyalomma w Polsce dopiero się rozwija, a służby medyczne i naukowcy monitorują sytuację. Dzięki temu możemy odpowiednio wcześnie reagować i chronić się przed nowymi zagrożeniami zdrowotnymi, jakie niosą ze sobą zmiany w środowisku.

Przypisy

Footnotes

  1. Estrada-Peña, A. (2023). The climate niche of the invasive tick species Hyalomma marginatum and Hyalomma rufipes (Ixodidae) with recommendations for modeling exercises. Experimental and Applied Acarology, 89(2), 231–250. DOI: 10.1007/s10493-023-00778-3. 2 3
  2. Chitimia-Dobler, L., Springer, A., & Strube, C. et al. (2024). Molting incidents of Hyalomma spp. carrying human pathogens in Germany under different weather conditions. Parasites & Vectors, 17, 70. DOI: 10.1186/s13071-024-06175-y. 2 3 4
  3. Hylińska, K., Górecka, A., Jaśkowski, J. M., & Jańczak, D. (2022). Kleszcze z rodzaju Hyalomma – występowanie, cykl rozwojowy oraz ryzyko epidemiologiczne. Życie Weterynaryjne, 97(4), 280–286. (Praca przeglądowa omawiająca biologię i ekspansję kleszczy Hyalomma). DOI: 10.34821/zw.2022.97.4.280. 2 3
  4. Chitimia-Dobler, L., & Schaper, S. et al. (2020). Imported Hyalomma ticks in Germany in 2018. Parasitology Research, 119(8), 2765–2770. DOI: 10.1007/s00436-019-06458-9. (Pierwsze doniesienia o masowym pojawieniu się kleszczy Hyalomma w Niemczech latem 2018 r.) 2 3 4
  5. Zając, Z., Kulisz, J., Kunc-Kozioł, R., & Bartosik, K. (2022). Tick Infestation in Migratory Birds of the Vistula River Valley, Poland. International Journal of Environmental Research and Public Health, 19(21), 13781. DOI: 10.3390/ijerph192113781. 2
  6. Gargılı, A., Estrada-Peña, A., Spengler, J. R., Lukashev, A., Nuttall, P. A., & Bente, D. A. (2017). The role of ticks in the maintenance and transmission of Crimean-Congo hemorrhagic fever virus: A review of published field and laboratory studies. Antiviral Research, 144, 93–119. DOI: 10.1016/j.antiviral.2017.05.010. 2
  7. Germanakis, A., Chochlakis, D., Angelakis, E., Tselentis, Y., & Psaroulaki, A. (2013). Rickettsia aeschlimannii Infection in a Man, Greece. Emerging Infectious Diseases, 19(7), 1176–1177. DOI: 10.3201/eid1907.130232. 2
  8. Duscher, G. G., Bakonyi, T., Chvala, S., & Hufnagl, P. et al. (2019). West Nile virus in ticks collected from migratory birds, Austria, 2018. Eurosurveillance, 24(8), 1900024. DOI: 10.2807/1560-7917.ES.2019.24.8.1900024. 2